Pięć lat czyśćca w pierwszoligowym Szeolu. Pięć lat długich, trudnych, często monotonnych, wymagających ogromnego charakteru i poświęcenia. Biblijna księga Mądrości Syracha mówi jednak: ,,Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały! Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia”. Teraz żółto-niebiescy nareszcie odbierają nagrodę za swoją wytrwałość, zawziętość, ambicję i wolę walki. Gdynianie nie pozwolili się złamać nigdy, a kolejne ciosy odbierane na przestrzeni ostatnich lat tylko ich wzmacniały. Dość już pierwszoligowej młócki. W niedzielę o 14:30 Arka przy pełnym stadionie przyklepuje awans do Ekstraklasy meczem z KS Nieciecza. Niech rozpocznie się bal.

Trzeba postawić ostatni krok, jednak trzymajmy wciąż gardę z pokory, bo nie będzie to krok łatwy. Popularne ,,słonie” zimowały (chociaż słonie generalnie nie zimują, przy minusowych temperaturach w polskich ogrodach zoologicznych marzną im tylko uszy) na pozycji lidera z przewagą pięciu punktów nad drugą Arką i wydawało się, że nic ich nie zatrzyma przed wygraniem ligi. Tymczasem runda wiosenna w wykonaniu podopiecznych Marcina Brosza nie jest już tak spektakularna, jak pierwsza faza sezonu. Niecieczanie wciąż prezentują się na boisku bardzo solidnie i wkładają w I ligę sporo jakości, ale zdarzyło im się też kilka niespodziewanych potknięć, które powodują, że w tym momencie ekipa z gminy Żabno plasuje się na 2. lokacie w tabeli, tracąc trzy oczka do piłkarzy Dawida Szwargi. Przewaga nad strefą barażową wydaje się jednak wciąż bardzo bezpieczna (wynosi ona osiem punktów), więc zawodnicy z Małopolski nie mają specjalnych powodów do niepokoju. Te mogły się pojawić u progu grania w 2025 roku, bo ,,słonie” w czterech pierwszych występach ligowej wiosny zanotowały 3 remisy i porażkę, a inauguracyjna wygrana przyszła dopiero 15 marca. Od tamtego momentu z dyspozycją podopiecznych Brosza jest już jednak znowu lepiej (na tę ocenę nie wpływa nawet łomot 0:3 wyłapany od Polonii Warszawa na własnym boisku) i Nieciecza jest już bardzo blisko zapewnienia sobie upragnionej promocji do elity. W bramce gości niedzielnej rywalizacji stanie Adrian Chovan, który jest mocnym punktem zespołu. Przed Słowakiem pojawi się tercet defensywny: Lukas Spendlhofer, Bartosz KopaczArtem Putiwcew. Na prawym skrzydle obejrzymy albo nominalnego… środkowego obrońcę Gabriela Isika, albo doświadczonego Macieja Wolskiego. Po przeciwnej stronie boiska Arkowców niepokoić zamierza autor 13 asyst w tym sezonie Damian Hilbrycht. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na środek pola, ponieważ jest to bardzo mocna broń niecieczan. Absolutnym liderem tego sektora i bijącym sercem zespołu jest wychowanek Arki Maciej Ambrosiewicz. 26-latek spisuje się w tej kampanii znakomicie – odpowiedzialny jest teoretycznie przede wszystkim za działania defensywne, ale w praktyce często podłącza się do ataku, rozdziela piłki, przyspiesza akcje, kreuje, podejmuje decyzje, jest mózgiem drużyny. Znajduje to zresztą potwierdzenie w liczbach – popularny ,,Ambro” strzelił już w tym sezonie 5 goli i dołożył do nich 4 asysty. I o ile ekipa Brosza na wiosnę prezentuje nierówną, falującą formę, o tyle akurat Ambrosiewicz ciągnie ,,słonie" za uszy (przemarznięte od zimowania w polskich ogrodach zoologicznych) bez względu na okoliczności. Przed nim szkoleniowiec niecieczan zainstaluje albo Jakuba Nowakowskiego, albo Andrzeja Trubehę (7 bramek i 3 ostatnie podania w bieżących rozgrywkach) oraz reżysera poczynań ofensywnych Igora Strzałka (2 gole i 6 asyst gracza wypożyczonego z Legii). Duet napastników utworzą Morgan Faβbender (5 bramek) i stary lis pola karnego Kamil Zapolnik (13 goli). Warto pamiętać też o wchodzącym z ławki Kacprze Karasku – rewelacja rundy jesiennej w I lidze na wiosnę nieco obniżyła loty, ale wciąż może pochwalić się świetnymi liczbami: 11 bramkami i 5 asystami w trwającej kampanii.  Kontuzjowani są Andrij Dombrowskij i Wojciech Jakubik. Niedzielna konfrontacja zapowiada się na absolutny hit – w końcu zmierzą się lider z wiceliderem oraz najlepsza defensywa w lidze (tylko 20 goli straconych przez Arkę) z najlepszą ofensywą (aż 60 bramek zdobytych przez piłkarzy z Małopolski). Ekipa Brosza dysponuje bardzo mocnym centralnym sektorem murawy, potrafi zastosować wymienność pozycji i narzucić wysoką intensywność gry w drugiej i trzeciej tercji, do jej atutów trzeba też zaliczyć silnych fizycznie napastników, umiejących przepchnąć się w polu karnym. Gdyńscy stoperzy nie mogą zostawić wiele miejsca snajperom ,,słoni”, bo Faβbender jest w stanie zrobić użytek ze swojej szybkości i w pojedynkę wykreować sytuację strzelecką, a Zapolnik jest bezlitosny w momencie egzekucji.

Uporządkujmy warianty, które dadzą awans Arce w 31. kolejce. Jeżeli w piątkowym meczu Wisły Kraków z Wisłą Płock padnie remis, to żółto-niebiescy będą mieli zapewnioną promocję do elity jeszcze przed swoim spotkaniem. Jeżeli w piątek wygra Wisła Kraków, to Arkowcom w niedzielę do bram Ekstraklasy wystarczy punkt. Natomiast jeżeli przy Reymonta po zwycięstwo sięgną płocczanie – wówczas podopieczni Szwargi będą musieli swoje spotkanie wygrać. Sytuacja jest więc jasna i klarowna. Realnie ciężko wyobrazić sobie scenariusz, w którym gdynianie wypuszczają z rąk bezpośredni awans, jednak nauczeni doświadczeniem sprzed roku, zachowujemy pokorę aż do ostatniego gwizdka całych rozgrywek. Pozostał natomiast ostatni krok. Arka jest niepokonana od 26 października i meczu z… Niecieczą w rundzie jesiennej. Od tamtego momentu żółto-niebiescy zanotowali 11 zwycięstw i 5 remisów. Nawet, jeśli ich gra nie zawsze porywa oko i czasem przytrafi im się strata punktów z niżej notowanym przeciwnikiem (jak w Głogowie czy Siedlcach przed tygodniem), to jednak zespół pod batutą Dawida Szwargi prezentuje zabójczą efektywność w realizowaniu swoich założeń taktycznych, bezkompromisową postawę w defensywie, przemyślany sposób na grę z każdym kolejnym przeciwnikiem oraz kontrolę wydarzeń boiskowych poprzez intensywność w pressingu. Czekamy na postawienie stempla na zasłużonym awansie i rozpoczęcie wyścigu zbrojeń przed grą na poziomie Ekstraklasy. W niedzielę tej pieczęci nie wykona na pewno Filip Kocaba, bo pauzuje za osiem żółtych kartek. Do składu wróci za to Alassane Sidibe, który swoją karencję odcierpiał przed tygodniem. Gdyńskie wojsko prowadzić będzie rozgrywający swój 300. mecz w barwach Arki Michał Marcjanik - legendzie klubu serdecznie gratulujemy tak okazałego jubileuszu. Bilans spotkań jest szalenie niekorzystny dla żółto-niebieskich, którzy wygrali tylko 3 razy, podczas gdy zespół z gminy Żabno ma na koncie 12 zwycięstw. Także w Gdyni w bezpośrednich konfrontacjach jest w tym momencie 5-2 dla ,,słoni”. Trzeba te liczby podreperować, by rozpocząć święto na ulicach Gdyni i w najlepszy możliwy sposób spuentować żółto-niebieską majówkę.

Bytomski raper Kartky wydał album ,,Fuego infinito” (z hiszpańskiego – ,,ogień nieskończony”), a refren flagowego utworu tej płyty zaczyna się od słów ,,kiedy dawno temu ruszyliśmy zza szarych dzielnic, nikt nie wierzył, że osiągniemy cel, jesteśmy powiernikami nieistniejących tajemnic, iskrą, która niesie światło we mgle”. Te słowa bardzo celnie trafiają w położenie Arkowców – po poprzednim sezonie, przegranym w kuriozalnych okolicznościach, niewielu wierzyło, że ta drużyna zdoła tak szybko się podnieść i zdominować ligę już w kolejnych rozgrywkach. Tymczasem żółto-niebiescy okazali się prawdziwym hegemonem, który, przyjmując cios za ciosem, przeobraża swoje zranienia w niesamowitą siłę. Iskrą, która niesie światło we mgle. W niedzielę na Stadionie Miejskim w Gdyni zapanuje prawdziwe fuego infinito, a Trójmiasto zapłonie ogniem dopingu 15 tysięcy Arkowców. Nie widzimy innego scenariusza niż pomeczowa fiesta na ulicach Miasta z Morza i Marzeń. Odbieramy to, co los nam zabrał, bo jesteśmy niezniszczalni. Co mecz krew na butach, o awans macie grać!